autentyczny text rzucony przez przypadkowego przechodnia. Mam nadzieje że jest moim czytelnikiem i wyjaśni mi o co do cholery chodzi w tym tekście, inaczej będzie mnie to prześladować do końca moich dni.

Matka Marcina trzymała go zawsze pod typowym dla niektórych matek kloszem absolutnego niepomagania w domu. Marcin wyrósł więc na siewcę zniszczenia i burzyciela porządku, który jest w stanie podciąć sobie tętnicę otwierając konserwę 😉

Tak, obcięłam włosy. Full spontan. Ale chyba nadal będę rysować moją postać z długimi włosami, bo z długimi wygląda lepiej. Ja też z długimi wyglądam lepiej, ale z krótszymi lepiej się czuję. Mam np. bardzo lekką głowę teraz 😉

Wyjaśniam przy tym czemu dizajn postaci nie zakłada mania nosów 😀

Jeśli ktoś się zastanawiał kiedyś jak chata byłaby wyglądała, gdybym nie miała tydzień dostępu do  internetu, to chata wyglądałaby właśnie tak. Na tym i na tym linku dyskusję “jak było na plenerze” chciałabym zakończyć.

Plener 16-22 maj. Away from computer.

Taka szybka mądrość polityczna przed wyjazdem 😉

Coś takiego po 4 latach związku, can u believe it? Z wieści parafialnych to WYJEŻDŻAM NA PLENER i nie będzie mnie od poniedziałkowego brzasku do piątkowej nocy. W tym czasie komiksy raczej nie będą aktualizowane, bo musiałabym dać komuś tu hasła, żeby wrzucał odcinki, a nikogo nie darzę takim zaufaniem ;P Na plenerze planuję jednak…